14 czerwca 2006 roku wpisany na Listę Produktów Tradycyjnych
Receptura i producent:
Kazimiera Zawadzka
35-330 Rzeszów
Matysówka 103
Charakterystyka: Przypominający chleb lub tort, skórka z wierzchu lekko przypieczona, miękisz elastyczny, pulchny z rodzynkami. Kształt owalny, okrągły. Wysokość ok. 12 cm, średnica ok. 40 cm. Kolor ciemnobrązowy do jasnego brązu w zależności od tego czy ciasto jest mniej lub bardziej przypieczone, po przekrojeniu barwa jasnozłota z ciemnymi, porozmieszczanymi równomiernie rodzynkami. Smak bułki drożdżowej, lekko słodki, rumowy zapach.
Tradycja, pochodzenie oraz historia:
Według legendy, nazwa wsi Matysówka (w dawnych zapisach brzmi: Matyszowka) pochodzi od imienia jednego z wojów, Matysa, żyjącego tu w czasach Bolesława Chrobrego (pocz. XI w.). Obowiązkiem Matysa było pilnowanie wzgórza i w razie potrzeby palenie ognia ostrzegającego przed niebezpieczeństwem leżący w dolinie, niewidoczny z góry, rzeszowski gród. Trzej jego przyjaciele: Białek, Drabik i Słocik także mieli swoje zadania: Białek pilnował brodu na Wisłoku, Drabik przyjmował i wysyłał posłańców, Słocik organizował kryjówki dla wojska.
Ponieważ był to teren przygraniczny, służba była trudna. Roiło się tu nie tyle od wrogich wojsk, co bardziej od zbójów i rabusiów. Z nimi najdzielniej dawał sobie radę Matys, organizując na nich zasadzki i pułapki. Na wzgórzu, na którym sprawował kiedyś straż Matys stoi od niepamiętnych czasów krzyż, wymieniany kilkakrotnie, gdyż ulegał zniszczeniu.
Kołacz weselny zwany także korowajem lub korowalem był w większości krajów słowiańskich jednym z najważniejszych atrybutów obrzędowych wesel wiejskich. Pieczeniem kołacza w formie dużego, okrągłego chleba zajmowała się swaszka weselna i był to jej dar dla panny młodej. Ciasto na kołacz wyrabiano z najlepszej mąki pszennej z dodatkiem mleka oraz jaj. Kołacze wypiekano w okrągłych blaszanych formach. Na wierzch kołacza, jako ozdobę, nakładano wykonane z ciasta ptaszki, postaci ludzkie oraz dekoracyjne ząbki, warkoczyki itp. Dodatkowym przybraniem były sztuczne kwiaty, pióra gęsi oraz gałązki mirtu, rozmarynu, szałwi i barwinku. Zdarzało się także, że na wierzchu kołacza umieszczano jabłka oraz złocone orzechy laskowe na patyczkach.
Rano w dniu ślubu kołacz wieziono do domu panny młodej i oddawano starszemu drużbie zwanemu marszałkiem, który brał go na głowę lub ramię, tańczył i śpiewał, a następnie odnosił do komory. Kołacz wieziono do kościoła i w trakcie ślubu umieszczano na balaskach. Przy końcu wesela, po oczepinach starszy drużba wynosił kołacz z komory i tańczył trzymając go na głowie. Przy wynoszeniu kołacza z komory drużki śpiewały:
Witajże nam, witaj piękny korowalu,
Bo wodeńka w tobie z samego dunaju,
Pięknyś korowalu z pszenicznego ciasta,
A mąka jest w tobie aż z Paryża miasta,
Bierzemy go ręce z Boskiej opatrzności,
A drużbina daje ze swej szczodrobliwości.
Z kolei drużba tańcząc z kołaczem, śpiewał:
Hej, nasa pani swasko, ulżyj mej męce,
Weź kołoc ode mnie, bo mnie bolo ręce.
Po tańcu drużby swaszka „sprzedawała” kołacz staroście i oboje przystępowali do jego dzielenia. Goście weselni zaczynali śpiewać:
Nas pan drużba kołac kraje, nas pan drużba kołac kraje,
Środecek młodym daje, środecek młodym daje.
Najpierw zdejmowano ozdoby z kołacza i drużki śpiewały:
Kołacyku, piękne ziele,
Święciliśmy cię w kościele, w kościele,
Nasza swasia sfrasowana,
Cztery noce nie wyspana, nie wyspana,
W pierwszą nockę kołacz piekła,
W drugą nockę ziele siekła, ziele siekła,
W trzecią nockę ubierała,
W czwartą nockę tańcowała, tańcowała.
Często pierwszy kawałek kołacza wręczano rodzicom państwa młodych, pozostałe innym gościom weselnym. Współcześnie kołacz weselny zastąpiono tortem, który jest zwyczajowym darem starościny dla państwa młodych.