Gdy szukamy dobrej szynki, kiełbasy, kabanosów czy innych klasycznych wędlin to często pierwszym skojarzeniem są nieduże masarnie. Do takich należy Zakład Mięsny „Jasiołka” w Dukli, w którym wyroby przygotowane są zgodnie ze starymi recepturami - niektóre mają nawet 150 lat - pochodzącymi z okolicznych wsi, dawnych dworów szlacheckich, a nawet z… kuchni armii austro-węgierskiej. Ich kiełbasy znajdują uznanie, są rozpoznawalne dzięki aromatowi czosnku i majeranku oraz dymu wędzarniczego, naturalnego: bukowego lub olchowego.
Na Dukielszczyźnie wśród starych receptur znalazł się unikalny specjał - z szynki i wątróbki - zwany Kiełbasą Pradziada, wytwarzany w „Jasiołce” dokładnie wg przepisu z galicyjskiej elitarnej lwowskiej szkoły masarzy, do której uczęszczał pradziad Pawła Krajmasa, dyrektora zakładu.
Innym niezwykłym przysmakiem jest udziec wołowy długo dojrzewający, w naturalny sposób konserwowany, porównywany ze szwajcarską wołowiną suszoną na wietrze – Bundner Fleisch, z włoską szynką wołową Bresaola lub z Jamón Serrano – zwaną „hiszpańskim złotem”.
W „Jasiołce” powstają unikalne wyroby, począwszy od dojrzewającej wołowiny, przez boczek, pieczeń sarmacką, wędzonkę dukielską, wiejskie kiełbasy z czosnkiem, a skończywszy na kolendrowej podsuszanej kiełbasie suchej dukielskiej. Można delektować się ich kruchą szynką, golonkowym salcesonem bez dodatku żelatyny czy kminkowymi kabanosami w naturalnym baranim jelicie.