Redyk Karpacki w Ustrzykach Górnych to oprócz wydarzenia z pogranicza etnografii i magii także wydarzenie artystyczno-kulinarne.

Przez dwa dni jego uczestnicy mogli brać udział w warsztatach etnobotanicznych sprawdzając swoje umiejętności w rozpoznawaniu łąkowych roślin użytkowych i zielarskich, strzelać z łuku pod kontrolą łuczników z Sanoka, a dzieci nie chciały opuszczać strefy animacji „Karpaty Łączą”. Wrażenie piorunujące na uczestnikach zrobił pokaz zespołu trombitów z Bitni. Tu warto stwierdzić, że niezłym trombitą okazał się przewodnik beskidzki Stanisław Orłowski, z zamiłowania trębacz.

Sporo zamieszania wywołała ad hoc zorganizowana brama blokująca młodej parze przejazd drogą. Panna młoda dostała - ku swemu wielkiemu zaskoczeniu - w darze małą owieczkę, a drużba musiał wykupić się sporą ilością tradycyjnego napitku. Cały czas wydarzeniu przygrywała ukraińska kapela.

Ale najwięcej radości wzbudziła prezentacja serów z mleka krowiego, koziego i owczego i to od razu z czterech regionów Podkarpackiego. Z Beskidu Niskiego sery przywiózł Wawrzyniec Maziejuk z Rodzinnego Gospodarstwa Ekologiczne FIGA z Mszany, z Pogórza z Kąkolówki Małgorzata Sowa, z Roztocza Danuta i Leszek Jakimowicz z firmy LEDA SER z Wólki Krowickiej, a z Bieszczadów Jacek Skórka z Zajazdu Pod Caryńską oraz Małgorzata Łysyganicz z Polany. Warto było!